Prof. Łęgosz - implanty "custom made" coraz częściej stosowane są w Polsce
Profesor Paweł Łęgosz jest pionierem stosowania implantów "custom made" w zabiegach rewizyjnych u pacjentów nieonkologicznych z wszczepionymi implantami stawów kończyn.
"Mówimy tu o implantach tworzonych przez inżynierów i lekarzy operatorów pod indywidualnego pacjenta. Wykorzystywane są w masywnych ubytkach, defektach po poprzednich operacjach, gdy nie mamy już możliwości wykorzystywania innych metod leczenia. W tej chwili jest to ostatnia deska ratunku, dzięki której można odbudować pacjentowi staw i dać mu szansę na poruszanie się" - wyjaśnił prof. Łęgosz.
Każdy implant to dzieło inżynierii i medycyny. Przygotowanie do zabiegu zaczyna się od przygotowania trójwymiarowego obrazu uszkodzonej kości. Następnie inżynierowie metodą druku 3D ze specjalnych stopów przygotowują implant idealnie wpasowujący się w istniejące ubytki i kształty kości. Całość procesu nadzoruje operator, który może z inżynierem przedyskutować kwestie zastosowania konkretnych rozwiązań mogących pomóc pacjentowi w przyszłości. Zwieńczeniem całej procedury jest operacja wszczepienia implantu przez operatora.
"Z naszego i światowego doświadczenia wynika, że tego typu zabiegi mają bardzo duże szanse na powodzenie. Implanty są wykonane ze stopów biokompatymbilnych. Zniszczenia kości są indywidualne u każdego pacjenta. Dzięki zobrazowaniu tych ubytków tomografią istnieje możliwość takiego opracowania implantu, by idealnie osadził się w kości. Nic dziwnego, bo jest to implant +szyty na miarę+, absolutnie idealnie dostosowany do ubytku. Zwykle nie wymaga już jakiejkolwiek obsługi i funkcjonuje z pacjentem maksymalnie długo" - podkreślił naukowiec.
Obecnie trwają dyskusje, na jakim etapie należy rezygnować z klasycznych implantów i zastąpić je takimi tworzonymi pod indywidualnego pacjenta. Jedną z barier oczywiście są koszty wytworzenia implantu, chociaż biorąc pod uwagę efekty zastosowania elementu dającego większe szanse na długotrwałe i bezproblemowe działanie, zdania są podzielone.
"Obluzowany implant wywołuje u pacjenta ból. Cierpiący człowiek często wycofuje się z normalnego życia, zapada w stany depresyjne, przyjmuje leki, które nie są obojętne dla jego organizmu, a to też przecież są wymierne koszty. Moim zdaniem, jeżeli pacjent ma już dwie operacje za sobą, warto wydać nieco więcej pieniędzy na taki właśnie implant, tak by już nie musiał mieć z nami kontaktu" - uważa prof. Łęgosz.
Zdaniem eksperta, ze względu na starzejące się społeczeństwo i rosnącą liczbę operacji pierwotnych endoprotez, w naturalny sposób będzie rosła liczba przypadków, w których implanty "custom made" będą trafiały do polskich pacjentów.
"Każdy z nas chce żyć możliwie długo i w możliwie dobrym komforcie zdrowotnym. Dzisiaj 70-latki nadal są aktywne fizycznie, chcą korzystać z życia, a dzięki postępom medycyny, mogą normalnie funkcjonować. Nauka, technologia i medycyna dają nam zupełnie nowe narzędzia do tego, by ten komfort zapewnić maksymalnej ilości pacjentów" - podkreślił naukowiec.
Zdaniem prof. Łęgosza, tego typu operacje coraz częściej będą przeprowadzane nie tylko w dużych ośrodkach akademickich. Jako przykład podaje Opolskie Centrum Rehabilitacji w Korfantowie, które już w tej chwili przeprowadza coraz większą liczbę operacji wszczepienia endoprotez, także z użyciem implantów "custom made". (PAP)
Autor: Marek Szczepanik
masz/ mir/